Usiądźmy na kei i poobserwujmy manewry w porcie. Po chwili przemyśleń szybko dojdziemy do wniosku, że jeżeli nie wieje albo wieje słabo, możemy z jachtem zrobić wszystko, a manewrowanie będzie równie łatwe jak parkowanie samochodu. Natomiast jeśli rzeczywiście wieje, jeśli prędkość wiatru osiąga kilkanaście węzłów (4B), to zamiast podejmować walkę z wiatrem, lepiej z nim się zaprzyjaźnić i tak zaplanować manewry, żeby wiatr pomagał, a nie przeszkadzał! Warto uważnie śledzić wiatr i dobrze zaplanować każdy manewr, zwłaszcza w miejscach, gdzie jest mało miejsca.
Jak zachowa się nasz jacht?
Co się dzieje z jachtem pozbawionym żagli i idącym na silniku wtedy, gdy zaczyna wiać? Dopóki jacht ma odpowiednią prędkość, to dzięki działaniu płetwy sterowej i miecza ma sterowność, bo podobnie jak powietrze które opływa płat żagla i wytwarza na nim siłę nośną, tak samo opływająca woda działa na obie płetwy, mieczową i sterową, i utrzymuje jacht na zaplanowanym kursie. Jednak gdy prędkość jachtu jest niewielka, skuteczność steru i miecza maleje.Wszyscy wiemy, ze manewrowanie w porcie odbywa się najczęściej z niewielką prędkością. Oprócz tego mamy zmiany kierunku ruchu przód – tył, a więc chwilowe zatrzymania jachtu, a to oznacza całkowitą, choć krótkotrwałą utratę sterowności. I właśnie w takich momentach, pomimo usilnych starań sternika, wiatr potrafi zawładnąć jachtem.
Uwaga na dziób!
Gdy poruszamy się z małą prędkością, to na podmuchy wiatru najbardziej wrażliwy jest dziób. O ile na rufie mamy silnik i ster, które są w stanie przeciwstawić się działaniu wiatru, to dziób większości łódek jest bezbronny. W praktyce oznacza to, że przy wietrze wiejącym od dziobu lub z burty, przy niewielkich prędkościach, kiedy jacht ma słabą sterowność, trudno jest utrzymać dziób na zaplanowanym kursie, a wszelkie próby obrócenia go przeciw wiatrowi są z góry skazane na niepowodzenie. Wprawdzie część jachtów wyposaża się w ster strumieniowy, ale jego skuteczność zazwyczaj kończy się przy wietrze na poziomie 10 węzłów (3 B). Przy silniejszym wietrze możemy o nim zapomnieć.
Rufą pod wiatr
Jeśli poruszamy się z prędkością manewrową najlepiej ustawiać się rufą do wiatru. Wówczas dziób będzie w linii wiatru i nie sprawi nam żadnego psikusa bez względu na to, czy idziemy do przodu czy na wstecznym. Z kolei najgorszym rozwiązaniem jest poruszanie się z wiatrem wolno na wstecznym. Wtedy wystarczy chwila nieuwagi, czy lekka odkrętka wiatru i nagle dziób może być spychany z kursu, a wiatr zacznie obracać jachtem poza jakąkolwiek kontrolą sternika. Wówczas jedynym ratunkiem jest zwiększenie prędkości, tak aby „wyciągnąć” dziób za rufą. Ale w ciasnym porcie nie zawsze jest to możliwe. Podobnie może skończyć się próba podejścia przy niewielkiej prędkości dziobem pod w miarę silny wiatr. Jeśli tylko odejdziemy lekko od linii wiatru, ten zacznie obracać nasz jacht.
Manewry w porcie na przykładach
Rozważmy kilka sytuacji odchodzenia i dochodzenia do kei przy silnym wietrze. Na początek zastanówmy się nad wyjściem z portu pod wiatr który wieje wzdłuż kei
(rys 1). Oddajemy cumy, ruszamy i przy małej prędkości próbujemy obrócić dziób w kierunku wyjścia z portu. Wiatr wiejący pomiędzy kejami nie pozwoli na taki manewr, będzie stale spychał dziób w przeciwna stronę, bo beż wystarczającej prędkości nie jesteśmy w stanie wykonać odpowiednio ciasnego skrętu. W efekcie nasz dziób ląduje na jachtach zacumowanych po przeciwnej stronie.
Zdecydowanie lepiej będzie ustawić się rufą do wyjścia i do wiatru. Po oddaniu cum skręcimy z wiatrem w lewo, a wiatr jeszcze pomoże zacieśnić skręt obracając dziób w pożądanym kierunku. Gdy już znajdziemy się pomiędzy kejami, na wstecznym wychodzimy z portu w pełni kontrolując kurs jachtu. Wiatr nam nie straszny nawet przy małej prędkości. Co najwyżej fala od rufy, o ile się wybuduje, może nieco dokuczyć.
Jeżeli staliśmy dziobem do kei to manewr wyjścia z portu wydaje się oczywisty. Wkładamy wsteczny bieg, wychodzimy spomiędzy zacumowanych jachtów i obracamy się rufą do wyjścia. Dalej idziemy na wstecznym aż znajdziemy się na wolnej wodzie, gdzie mamy miejsce na rozpędzenie jachtu. Gdybyśmy ruszając na wstecznym spomiędzy jachtów próbowali skręcić rufą w lewo, to mocny wiatr nie pozwoli na ustawienie się dziobem do wyjścia spomiędzy kei. Dziób będzie stale spychany na keję z której ruszyliśmy, szczególnie w momencie gdy zatrzymamy się po to aby ruszyć naprzód. Nie ma szans aby go wyprostować.
Gdy zamierzamy wejść do portu przy takim kierunku wiatru (rys. 2) lepiej to zrobić przodem. Wtedy mamy wiatr od rufy, co powoduje, że dziób ustawia się w linii wiatru. Wchodząc do portu zazwyczaj mamy większą prędkość niż wtedy, gdy dopiero ruszamy, więc i lepszą sterowność. Jacht będzie słuchał się steru nawet wtedy, gdy skręcając do kei zaczniemy ustawiać się burtą do wiatru.
Nieco gorzej będzie wtedy, gdy po wejściu do portu, będziemy chcieli podejść rufą do kei. Wtedy musimy na chwilę zatrzymać się i z zerowej prędkości wykonać ciasny skręt. Wówczas nasz dziób będzie spychany na sąsiedni jacht. Ale to jeszcze nie tragedia. Wystarczy włożyć odbijacz w odpowiednie miejsce i nie narobimy szkód sobie ani sąsiadowi.
Jaki wariant odejścia wybrać, gdy wieje prostopadle do kei? Taki sam jak wtedy, gdy wieje wzdłuż kei (rys.1) Jeśli zaplanujemy wyjść z portu dziobem, będziemy mieli spory problem, ponieważ wiatr nie pozwoli nam obrócić jachtu o 90 stopni na małej przestrzeni pomiędzy kejami, pchając dziób na sąsiednią keję. Taki manewr skończy się kolizją z jachtami zacumowanymi naprzeciw, a przynajmniej przejechaniem po ich bojach czy muringach.
Przy tak wiejącym wietrze zdecydowanie lepiej ruszyć w przeciwną stronę, tak aby wyjść z portu rufą. Wprawdzie wiatr tak samo nie pozwoli nam obrócić się o 90 stopni, ale później idąc rufą do wyjścia bez problemu wyprostujemy jacht i po nabraniu prędkości łatwo utrzymamy go na kursie.
W sytuacji przedstawionej na (rys. 3) też zdecydowanie lepiej wychodzić z portu rufą niż dziobem. Aby ustawić się dziobem do wyjścia, po odejściu od kei musimy zatrzymać się i ruszyć do przodu. Bez prędkości jacht stanie się niesterowany i wiatr natychmiast zacznie spychać dziób z powrotem na keję. Wtedy nawet mocne wychylenie steru nie uchroni nas od kolizji z zacumowanymi jednostkami.
Rys. 5 ilustruje kolejną sytuację wchodzenia do portu przy bocznym wietrze. Tu zdecydowanie lepiej będzie, jeśli zdecydujemy się podejść do kei dziobem. Wówczas wiatr pchając dziób w stronę kei ułatwi ciasny skręt jachtu. Natomiast próba podejścia rufą w takiej sytuacji będzie skazana na niepowodzenie, ponieważ musimy zatrzymać się i zmienić kierunek ruchu jachtu. Po zatrzymaniu dziób szybko zostanie zepchnięty na jednostki zacumowane po zawietrznej, co całkowicie uniemożliwi ciasny skręt w kierunku kei. Na podstawie sytuacji pokazanych na (rys. 4 i rys. 5) można wyciągnąć następujące wnioski. Jeśli chcemy podejść rufą do kei, należy wybrać tą keję, od której wieje wiatr. Jeśli wolimy podchodzić dziobem, lepiej wybrać keję, na którą wieje. Nieprzestrzeganie tej zasady może znacznie utrudnić podejście.
Po tych kilku przykładach widać, że warto patrzeć skąd wieje. Mając tą informację, planujmy manewry, wyobrażając sobie, co wiatr może zrobić z naszą łódką i wykorzystujmy jego działanie. Sam silnik, nawet o dużej mocy, nie zawsze wystarcza!
Źródło: nowezagle.pl – Mariusz Główka