Zagrożenia na morzu cz. 1 – Ludzie są równie niebezpieczni co sztormy
Analizujemy pogodę, nawigacyjne trudności na danym akwenie i inne parametry podnosząc w ten sposób poziom naszego bezpieczeństwa podczas planowania morskiej podróży. Czy aby na pewno pomyśleliśmy o wszystkim? Na niektóre niebezpieczeństwa trudno się przygotować. To te które „fundują” nam sami ludzie.
Generalnie można wymienić trzy podstawowe zagrożenia: napady i kradzieże, piraci i uchodźcy. Według międzynarodowej definicji napady mają miejsce na wodach terytorialnych poszczególnych krajów, natomiast akty piractwa zachodzą na wodach międzynarodowych. Dla napadniętego taki podział nie ma specjalnego znaczenia, ale już przy ściganiu prawnym przestępców jest to bardzo istotne.
Z dotychczasowych analiz wynika, że chyba najwięcej ataków miało miejsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku. Poza tym patrząc na lata 2022 i 2023 widać, że ataki piratów senegalskich stały się rzadkie. To z jednej strony dzięki zmasowanej akcji społeczności międzynarodowej, która wysłała tam okręty wojenne różnych bander, które ściśle ze sobą współpracują, a z drugiej strony armatorzy zatrudniali firmy ochroniarskie, które naprawdę nie patyczkowały się z atakującymi.
Rejony niebezpieczne
Dla płynących trasą pasatową władze niemieckie zdecydowanie odradzają przejście przez Kanał Sueski. Od czasu interwencji Izraela w strefie Gazy region Morza Czerwonego stał się bardzo niebezpieczny i nikt nie ponosi odpowiedzialności za bezpieczeństwo nie tylko jachtów, ale w ogóle żeglugi w tamtym rejonie. W Afryce Zachodniej w rejonie Zatoki Gwinejskiej bardzo zaktywizowano działania przeciw piratom w obronie tamtejszych tras żeglugowych. Ilość incydentów jest tam ciągle spora, ale piraci przenoszą się w kierunku mniej bronionego południa, czyli w okolice wybrzeży Angoli. Wyspy Zielonego Przylądka należy uznać za bezpieczne, natomiast na Wyspach Kanaryjskich coraz większym problemem są uchodźcy. W Azji tradycyjnie już spore problemy pojawiają się w Cieśninie Malakka. Generalnie najwięcej jest zwykłych kradzieży i napadów rabunkowych. Jest to jeden z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych i w takich rejonach od stuleci sporo było amatorów łatwiejszego zarobku.
Nieco inaczej mają się sprawy w rejonie Ameryki Południowej i Karaibów. Z jednej strony mają miejsce napady rabunkowe, z drugiej porwania jachtów do wykorzystania ich potem do przemytu narkotyków. Ten proceder jest popularny szczególnie w rejonie Florydy i Bahamów. W wielu państwach karaibskich władze nie przyjmują zgłoszeń napadów na jachty, ponieważ ich ściganie praktycznie nie przynosi efektu. W ten sposób psute są też statystyki. Są regiony, gdzie jest zdecydowanie mniej bezpiecznie. To na przykład St. Vincent i wyspy na południe od Grenady.
W Ameryce Łacińskiej generalnie napady przeprowadzane są z dużą brutalnością i bezwzględnością. Napastnicy potrafią na przykład rzucić dużym kamieniem w pędzący trasą szybkiego ruchu samochód, po to, żeby po spowodowanym wypadku obrabować wrak auta. W wielu regionach świata, a szczególnie w Afryce i Ameryce Południowej, napad na białego człowieka nie jest traktowany jako poważne przestępstwo i często nie jest ścigany. Straszne.
W Europie dla żeglarzy Morze Czarne stało się no-go-area ze zrozumiałych względów. We wschodniej części Morza Śródziemnego, poza strefami w rejonie konfliktu izraelskiego, najbardziej problematyczne są wybrzeża Libii. Brak jednolitego rządu prowadzi do działalności uzurpatorów wykorzystujących prawo swobodnego przepływu w swoich celach. Dochodzi do coraz częściej powtarzających się wypadków wyłudzenia kar pieniężnych za bezprawne wkroczenie na akwen zamknięty, który nie jest oznaczony na żadnej mapie morskiej. Najczęstsze incydenty tego typu miały miejsce w okolicach Benghazi. Statki towarowe zmuszane były do zapłaty 40 tysięcy dolarów w gotówce. Nie są znane tego typu zdarzenia w stosunku do jachtów.
Zabezpieczenie i kamuflarz
Całkowicie nie da się przywidzieć każdego zagrożenia. Można jednak przyjąć pewien system zachowań, który choć w jakimś stopniu wpłynie na nasze bezpieczeństwo, przed kradzieżą. Przede wszystkim warto zrobić przegląd własnego jachtu pod kątem jego dostępności dla włamywaczy. Którędy najłatwiej dostać się na pokład na kotwicowisku? Należy się też zastanowić, jak odstraszyć ewentualnych intruzów. Nie mam tu na myśli drogich systemów alarmowych, ale żaden włamywacz nie lubi światła ani hałasu. Nawet w supermarketach dostępne są tanie czujniki ruchu włączające światło lub uruchamiające głośne sygnały dźwiękowe. Ewentualne nagranie przestępcy może pomóc w jego identyfikacji, a przynajmniej być dowodem dla ubezpieczenia, że rabunek rzeczywiście miał miejsce.
Niebagatelne znaczenie ma też zabezpieczenie luków i zejściówki w tropikach, gdzie walczymy o każdy powiew świeżego powietrza.
Zawsze, szczególnie na Karaibach, na noc wyciągamy na pokład bączka lub ponton. Na brzegu przy pomoście przyczepiamy łańcuchem. Nierdzewny łańcuch jest trudniejszy do sforsowania od stalowej linki. Łańcuch przeciągamy przez silnik i zbiornik paliwa i zamykamy na kłódkę z zamkiem szyfrowym. Potem przeciągamy go do przodu, przez kluzę, kółko czy rączkę na dziobie i zaczepiamy do pomostu znów zamykając na kłódkę szyfrowaną. Można dostać takie kłódki z możliwością ustawienia zamków na dowolny kod. Dlaczego koniecznie kłódki z zamkiem szyfrowym? Nie musimy pilnować klucza, nie możemy go zgubić, nikt nam go nie ukradnie.
Byliście kiedyś w IKEI? Pełno tam fejkowych laptopów. Może warto taką makietę albo stary, nienaprawialny laptop ukryć na jachcie. Prawdziwe laptopy zamykamy w naprawdę trudno dostępnym miejscu, a te fejkowe kładziemy choćby pod poduszką.
Co zrobimy, jak rabuś zażyczy sobie nasz portfel? Oczywiście, choćby ze względu na jego przekonywające argumenty, damy. Raczej nie będzie dokładnie sprawdzał jego zawartości. Są kraje posiadające walutę, która niewiele jest warta, ale za to jest jej dużo. Wymieniając odpowiednik 100 czy 200 PLN możemy otrzymać całkiem spory plik banknotów, który wsadzamy do portfela, który albo mamy przy sobie na lądzie, albo niezbyt głęboko ukryty na jachcie. Taki portfel uzupełniamy nieważnymi już kartami kredytowymi, bankowymi, legitymacjami nie służącymi do niczego, kwitkami z kasy itp. Generalnie nie chwalimy się kasą, wypasionym jachtem, czy drogim silnikiem zaburtowym.
Nowezagle.pl